Dziewczyny chciałabym Wam przedstawić przepiękne miejsce, które o tej porze roku wygląda bajecznie! :) Piękny,
słoneczny dzień i do tego cudowne miejsce na sesję… :D kolorowe tupalinki zalały cały park, aż buźka
się od razu uśmiechała się na ich widok :)
W końcu mogłam przygotować zestaw typowo letni. To, że rozkloszowane spódniczki uwielbiam ponad wszystko, już wiecie, a żeby nie było zbyt nudno i przewidywalnie, dla kontrastu założyłam różowe szpile :)
Muszę Wam się do czegoś przyznać... tylko bez śmiechów :P Wczoraj był taki upał, że w końcu pierwszy raz w tym sezonie odważyłam się założyć krótkie spodenki i sandały :P jakaś blada, goła i roznegliżowana się czułam, miałam wrażenie, że wszyscy się na mnie gapią, mimo tego, że to już sezon i dookoła wszyscy tak się ubierają :P ale cóż... przecież nie mogłam jechać nad wodę w jeansach i baletkach :P hehe pewnie dla Was to żadna nowość i wiele z Was już śmigało tak letnio ubranych, jednak ja do spódnic wciąż nosiłam cieńkie rajstopy i czółenka, bo czułam, że to jeszcze nie czas, że za szybko, że nie jestem gotowa, że mam zbyt blade nogi i jakoś trudno mi było sprzyzwyczaić się do myśli, że to już prawie lato i przerzućić tak nagle z krytych butów i spodni, na sandałki i letnie sukienki :P hehe wiem, wiem... zacofana jestem :P hehe
jednak po długich przymierzaniach się do skąpych ciuszków, wyobraźcie sobie, że nawet wskoczyłam w strój kąpielowy ( gdzie ja zacofana, wciąż nie czuję tego lata, że to już czas, że się powinno być gotowym, bo wciąż uważam, że tu mam za dużo, tam za mało), jednak pojechaliśmy nad to jezioro i w gruncie rzeczy śmiało mogę stwierdzić, że sezon na smażing uważam za otwarty :) Słońce tak dawało czadu, że nie zważając na nic, wyskoczyłam w strój , walnęłam się na kocing i smażyłam się na słonku z mocno schłodzonym Karmi kawowym w dłoni :) Ahhh... co to był za dzień... błogie lenistwo pełną parą :)
Późno w nocy, a ja tu piszę swoje wypociny :P ja nie wiem jak to jest, że w robocie zawsze jestem zmęczona, ziewam w niebogłosy i zasypiam na stojąco, a po 12godzinach pracy, mam jeszcze czas i siły na imprezę, pójście z psiapsiółą na ploty i piwo, czy tak jak teraz pisanie posta o 1 w nocy :P hehe robię to dla Was kochani, żebyście nie zapomnieli o swoim rudzielcu :) Dziękuję, że cały czas ze mną jesteście, czytacie, szczerze komentujecie i wciąż Was przybywa :) Mega motywujące:) każdego z Was staram się nie bieżąco odwiedzać i zostawiać po sobie jakiś ślad :) buziaki :*