Nadmorskie klimaty... :)

Witajcie kochani po dłuższej przerwie :)

Na wstępie chciałabym Was przeprosić za moją ponad miesięczną nieobecność, ale te upały i skwar lejący się z nieba zupełnie nie sprzyjały robieniu zdjęć, czy siedzeniu przed komputerem.

Poza tym muszę przyznać, że zauważyłam, że wakacje nigdy nie były jakoś specjalnie wzmożone aktywnością w blogosferze, każdy się urlopował, spędzał aktywnie czas i celebrował każdą wolną chwilę, więc większość blogerek znikało nam z blogosfery, wracając dopiero po wakacjach, a że i te już powoli dobiegają końca, to nie ukrywam przez ten czas i ja stęskniłam się za Wami, kilka sesji mamy już w zanadrzu, więc wracam - wracam do Was na dobre :)

Sukienka, którą dziś Wam prezentuję była moją miłością od pierwszego wejrzenia <3

Od razu, gdy ją zobaczyłam, wyobraziłam sobie, jak pląsam w niej brzegiem morza, a wiatr rozwiewa mi włosy ( ale nie spodziewałam się, że będzie rozwiewał je aż tak hahahaha) 

A więc bez namysłu zamówiłam ją i modliłam się, aby doszła zanim wyjedziemy nad morze i gdy powoli zaczynałam tracić już nadzieję, doszła dzień przed i to bardzo późnym popołudniem :D 

Kupiłam ją --->> TUTAJ  :) 

Zakochana w niej do tego stopnia, że zamówiłam jeszcze inny kolor i zamierzam nosić je również wczesną jesienią do grubych kardiganów i botków :)

Zdjęcia z nadmorskich klimatów, które widzicie w dzisiejszym poście robione były na urlopie w Niechorzu. 

Były to pierwsze wakacje z naszą małą - wspaniale spędzony, rodzinny czas :) 

Uwielbiam te nasze wszystkie pierwsze razy z nią i pokazywanie jej świata :)

Malutka była absolutnie grzeczna, jestem dumna z niej, jak grzecznie i wytrwale zniosła bez płaczu podróż, więc mała zadowolona i rodzice w pełni odpoczęli. 

Trafiliśmy na istne afrykańskie upały, całe 8 dni było chyba z milion stopni, zero wiatru, a morze bałtyckie było wyjątkowo ciepłe i nie wykręcało nóg, także i my się kąpaliśmy i mała skorzystała :) Na plaży pomimo parasolek i namiotu ciężko było wysiedzieć :O 

Dopiero dwa ostatnie dni zaczął wiać wiatr i morze w końcu przypominało morze, a nie jezioro :) hehe

Tego dnia, gdy popełnialiśmy tą sesję, zerwał się niemiłosierny wiatr, który wiał tak mocno, że mało głów nam nie pozrywało, więc zrobienie zdjęć było wyzwaniem zarówno dla mnie, jak i dla mojego K. 

Trudne warunki nie sprzyjały nam, ciężko było okiełznać latające dookoła głowy i wpadające do buzi i oczu włosy oraz rozwiewającą na wszystkie strony sukienkę, aby nie zrobić przy wszystkich kino-bambino ;)

W pewnych momentach brakowało mi rąk, nie wiedziałam za co łapać najpierw :P hehe

Ale że był to już przedostatni dzień naszego pobytu nad morzem, a matka sesję w tej sukience zamarzyła sobie jeszcze będąc w domu, oczywiście zaparła się jak osioł, że da radę i dała- ale moje miny mówią wszystko za siebie :P 

sukienka- TUTAJ

bransoletka- TUTAJ

pasek- Stradivarius

kapelusz- Reserved

A Wy kochani jesteście już po urlopach, czy dopiero przed ?

Zdradźcie dokąd wybieracie się ? :D

Jeśli chcecie być ze mną na bieżąco zapraszam:

FACEBOOK

*

*

INSTAGRAM