czwartek, 25 września 2014

Łupy wyprzedażowe i jesienne...

Witajcie kochani :)
Dziś post inny, niż planowałam.... na weekend wybraliśmy się na sesję i planowaliśmy od razu machnąć dwie.... jedzie Daria wystrojona, drugi zestaw czeka w aucie na wieszaku, a tu psikus.... nie ma karty w aparacie <zniesmaczona>  i po mojej sesji :P zamiast tego na pocieszenie był spacer i moje ulubione lody z automatu :)  jak dziecku nie wiele do szczęście potrzeba ;) hehe

A więc, żeby mój blog nie umarł, dziś post z łupami z ostatniego czasu... ostatnich etapów wyprzedaży i już jesienne must-have :)
W niektórych z nich już chodziłam, dlatego nie mają już metek.


czwartek, 18 września 2014

GEN IUS...

Już chciałam wrzucać jesienne propozycje, a tu proszę…. piękne, słoneczne lato znowu do nas wróciło :) Więc, aby wykorzystać je w pełni,  znów letni zestaw i letnie ciuszki, w których mam przyjemność hassać codziennie:) hihih

sobota, 13 września 2014

Jeszcze klimat letni w duszy mi gra :)

Celebruję każdą chwilę w letnich ciuchach, bo już zrobiło się tak chłodno, że za chwilę będziemy musiały wyciągać grube swetry grrrr :/

Trzeba korzystać póki jeszcze ostatki słońca świecą :) hehe
Wiem, że zestaw, zupełnie nie nadaje się na pogodę panującą za oknem, ale 
tego dnia było tak gorąco, że aż grzechem by było nie skorzystać z sesji przy okazji spacerku do parku :)




sobota, 6 września 2014

Zamek Grodziec

Moi drodzy, dziś zabiorę Was na wycieczkę po Zamku Grodziec... :)

To był zupełny spontan... wsiedliśmy z moim K. w auto i stwierdziliśmy, że zrobimy sobie mały trip, jak za starych dobrych czasów, kiedy to prawie co niedzielę jeździliśmy na wycieczki. Zawsze lubiliśmy aktywnie spędzać czas :) Więc wybraliśmy się głównie do Zamku Grodziec, ale żeby jakoś zaplanować całodniową wycieczkę, na mapie znaleźliśmy również inne atrakcje nieopodal, zamek Kliczków oraz  ruiny innych zamków. 
Wkradaliśmy się przez bramkę do jednego z ruin zamków, pokonywaliśmy różne przeszkody, wchodziliśmy przez wysokie okno, przez które pozdzierałam sobie nogi, w pewnych momentach musieliśmy chodzić na kucąco, żeby przejść z jednego punktu do drugiego, chodziliśmy po cegłach, kamieniach i gruzach- bo przecież jak jest tabliczka "teren prywatny-wstęp wzbroniony", to, to co zakazane, jest najciekawsze... uwielbiam takie miejsca zwiedzać :) hehe 
obok zauważyliśmy też  jakąś starą, opuszczoną, drewnianą chatę  z wybitymi szybami, rozwalonymi drzwiami, z całym poprzewracanym umeblowaniem w środku, jakby ktoś z niewiadomego powodu  nagle musiał ją opuścić :/ wyglądała jak chata z horroru, mimo wszystko niepewnie wleźliśmy do środka, ale szybko wyszliśmy, bojąc się, że ktoś nas zaraz zaatakuje :P hehe
 .... i wróciliśmy cali poparzeni przez pokrzywy hahaha
 to się nazywa wycieczka przełajowa, od razu dzieciństwo mi się przypomniało, gdy łaziłam jak chłopaczura po drzewach i wszędzie mnie było pełno :P hehe