czwartek, 30 lipca 2015

Zwiewna maxi...

Z tą pogodą to po prostu idzie zwariować- ze skrajności w skrajność :/
Nie wiadomo jak się ubrać, wychodząc z domu pięknie świeci słońce, a za chwilę oberwanie chmury :/
więc dzisiejszy zestaw jest wygodny i luźny, nic tu nowego nie znajdziecie, gdyż każdą rzecz na pewno już kiedyś Wam pokazywałam...
W końcu po roku postanowiłam przeprosić swoją maxi, która grzecznie lażała w szafie i czekała na swoją kolej, akurat dzisiaj było, nie za zimno, nie za ciepło- więc sprawdziła się idealnie :)

niedziela, 26 lipca 2015

Żółciaczek w towarzystwie czerni... :)

Po ciągu zwyklaków- luzaków, przyszedł w końcu czas na małą odskocznię i urozmaicenie.. tadaaaam- Daria po długim czasie chodzenia w sportowych butach, znów uczyła się chodzić w obcasach- już trochę zapomniałam jak to jest hehe
Był już żółciak w towarzystwie baby blue, był w towarzystwie pasiaków, więc teraz jest dość szykownie  i klasycznie, na zasadzie kontrastu…
Moim zdaniem spódnica broni się sama w sobie :)

niedziela, 19 lipca 2015

Neon is the new black....

Post z kilkudniowym poślizgiem- ale w końcu jest :P

 Cały tydzień upały, a w dzień, gdy my zaplanowaliśmy zdjęcia, cały dzień akurat padało… miejsce miało być zupełnie inne, ale po killu minutach czekanie pod drzewem, aż przestanie padać- zrezygnowaliśmy…
To miejscówkę znaleźliśmy w sumie przypadkiem, gdy już zrezygnowani do domu jechaliśmy… ale powiem Wam, że podoba mi się-  fajnie zdjęcia wyszły :)
To była szybka akcja… leje- siedzimy w aucie i czekamy aż przestanie na chwilę padać, by w tych 3 minutach cyknąć szybko kilka fot i znowu lecieć do auta- i tak kilka razy w przerwach między deszczem i chwilową jego przerwą w padaniu :P tak lataliśmy między kroplami - to były ciężkie warunki i szybka akcja :P hehehe
Moja włosy mówią same za siebie grrrrrrrrrrrrrrrrr

czwartek, 9 lipca 2015

Łobuziara... ;)

Po ostatniej słodkiej i grzecznej wersji mnie, przyszła kolej na jej zupełne przeciwieństwo..

Jak już zdąrzyliście zauważyć, żeby nie było nudno, lubię ubierać się z zestawy z zupełnie różnych od siebie bejek, w końcu jak to się mówi, „kobieta zmienną jest” :)

Zainspirowana łobuziarskiemi zestawami jednej sympatycznej blogerki Jointy&Croissant, sama postanowiłam trochę poeksperymentować ze swoim stylem i pokazać Wam moją propozycję łobuziarskiego i wyjaltowanego zestawu... i przyznam szczerze, że bardzo dobrze czuję się w takim wydaniu :) 

czwartek, 2 lipca 2015

Ogrodniczka... :P

Ogrodniczki zawsze kojarzyły mi się z kobietami w ciąży, a także z czasami podstawówki- nie cierpiałam wtedy w nich chodzić, a musiałam grrrr ...
jeszcze rok temu zupełnie nie przemówił do mnie ten trend :/ ale im częściej widziałam super zestawy z nimi w roli głównej, tym moje wyobrażenie na ich temta ulegało zmianie i co raz bardziej chciałam je mieć...
 i właśnie wczoraj kurier zapukał do mych drzwi właśnie z ogrodniczkami...:) są idealne, takie luzackie podraciuchy- jak uwielbiam <3 
Namierzyłam się meeega dużo różnych modeli w sklepach stacjonarnych i w końcu dorwałam je w atrakcyjnej cenie TUTAJ :) :)

A Wy co sądzicie o ogrodniczkach, nosicie, cyz raczej macie takie podejście, jak ja na początku? :P hehe