czwartek, 28 grudnia 2017

Świąteczne klimaty :)

Witajcie kochani po świętach :)
Jak tam w tym roku, brzuszki obżarciuszki, czy raczej spokojnie ? :) hehe

Dziś wrzucam Wam zaległą stylizację, w której ubrana byłam w pierwszy dzień świąt.
Raczej nie zainspirujecie się nią już na święta, chyba że następne, jednak może przyda Wam się jako inspiracja na inną okazję.
Pokazuję ją dopiero teraz, ponieważ te święta były dla nas wyjątkowe ze względu na to, iż pierwszy raz spędziliśmy je z NIĄ, w komplecie z naszą małą gwiazdeczką, która jest dla nas najpiękniejszym prezentem świątecznym :)
.... z biegiem czasu, im człowiek robi się starszy, to priorytety w życiu się zmieniają.... kiedyś były zupełnie inne, jednak gdy dorastamy zaczynamy bardziej dostrzegać i doceniać po prostu miłe chwile spędzane z bliskimi osobami, dlatego przed świętami i w trakcie nie myślałam nawet o wchodzeniu na bloga, tylko całą swoją uwagę poświęciłam bliskim i "mojej małej rodzinie", którą od niedawna sami jesteśmy- bo razem tworzymy nasze wspólne, trzyosobowe szczęście <3 

czwartek, 7 grudnia 2017

Szkoła przetrwania....

Pewnie zauważyliście, że jest mnie tutaj trochę mniej. 
Moje maleństwo potrzebuje teraz dużo uwagi, więc spełniam się jako szczęśliwa mama, a blogosferą zajmuję tylko wtedy, gdy malutka śpi. 
W ciągu dnia staram się poświęcać jej jak najwięcej czasu, aby nie przegapić najważniejszych chwil, bo z dnia na dzień zmienia się i odkrywa po swojemu świat- a ja chciałabym jej w tym towarzyszyć, nacieszyć się ją i naszymi zabawami. 
Nasza córa ma już prawie 3 miesiące- kawał życia za nią ;) hehe
A tak serio- to zdecydowanie za szybko ten czas leci, dlatego każdego dnia staram się poświęcać jej maksimum czasu, aby niczego ważnego w jej nowych poczynaniach nie przegapić :)
Pierwsze „gugania”, piski i śmieszki hahaszki już za nami :) rozczulający widok, gdy ten mały dziubek szczerzy się do Ciebie - nawet, gdy jest to 5 rano, a Ty położyłaś się spać o 2  :P
Teraz mała powoli odkrywa, że rączki, to jej rączki :) hehe 

Jednak skłamałabym mówiąc, że jest łatwo....
pomimo wielu cudownych chwil, mała też już nieźle dała nam popalić, bo ma kolki i co chwilę latamy do niej jak do pożaru :O  aż serce się kraja, gdy podkula nóżki, bo boli ją brzuszek i zanosi się od płaczu, a wielkie jak grochy łzy spływają jej po policzkach :(  wymyślamy już cuda na kiju, by ulżyć temu bezbronnemu maluszkowi w bólu :(
.... a wieczorami usypiam godzinę, głaszczę po czółku, śpiewam- myślę, nareszcie zasnęła, teraz matka odpocznie, jednak gdy tylko zamykam drzwi- słyszę wyje syrena stawiając na nogi całą kamienicę ! :O oooo naiwna ja ! :O
Chyba zacznę się już bać i uzbrajać w mega cierpliwość, bo skończą się kolki, zacznie ząbkowanie - więc ciągle coś :O
Trzeba przyznać, że wychowanie dziecka to istna szkoła przetrwania, zwłaszcza jeśli możecie liczyć tylko na siebie wzajemnie, więc w takich chwilach staramy się z mężem uzupełniać i wymieniać w nocy przy wstawaniu do niej - jeśli tylko oczywiście wypada mu zmiana, że jest  w domu, bo samej byłoby mi na prawdę bardzo ciężko, być na wysokich obrotach 24 na dobę. Matka też człowiek, również może być zmęczona, niewyspana, rozdrażniona, czy czasem poryczeć się z bezsilności. Zamiast w wolnej chwili odpoczywać, zajmuje się odkurzaniem, jeżdżeniem na szmacie, praniem i prasowaniem sterty zaległego prania. W takich chwilach zaczyna się doceniać każde pół godziny spania, wypicie ciepłej, nie mrożonej herbaty, czy zjedzenie śniadania. Wszystkie dni lecą jakoś tak w biegu, wyjście do zwykłego spożywczaka, to istna wyprawa, a gotowanie obiadu to misja na maxa- w międzyczasie robię kilometry biegając w tą i z powrotem z kuchni od gotujących się garów, do płaczącego dziecka w salonie :O
Także druga osoba obok, to na prawdę duże wsparcie :) :* 
Pomagamy sobie nawzajem, uzupełniamy i wyręczamy w niektórych obowiązkach, aby choć trochę odciążyć drugą osobę, to się docenia, bo zawsze to łatwiej. 
Ale trzeba przyznać, że ten słodki, mały uśmiech wynagradza nieprzespane noce i zmęczenie:) wynagradza wszystko ! :*